Poszetka jest posh!


Pochette

(franc. chusteczka), zwana poszetką to mały akcent w męskiej marynarce, który przeżywa właśnie swój wielki renesans w świecie mody. Zapomniany, uznawany za stylizacyjną fanaberię, dziś z powrotem wraca do łask. I jest na ustach i w kieszonkach wszystkich stylowych mężczyzn. Poszetka zdaje się powracać hucznie i staje się synonimem szyku, niemal jak muszka kilka sezonów temu. Od bycia modną krzykliwie i pretensjonalnie, przechodzi do szlachetnego i ponadczasowego akcentu męskiej garderoby.

Ta historia w modzie lubi się powtarzać. Niektóre elementy ubrań przeżywają swoje czasy świetności, aby następnie trafić do lamusa i najciemniejszej części szafy i znów po kilku latach powrócić w nowej, odświeżonej odsłonie. Poszetka to niewielki kawałek materiału. Jedwabny prostokąt, 40×40 cm wzorzystej tkaniny. Niewielki, ale skuteczny. Może dużo - w każdym tego słowa znaczeniu. Podkreślić charakter ubrania, sprawić, że zwykła marynarka nabierze szlachetności i elegancji, przyciągnąć spojrzenia innych, albo zadziałać wręcz odwrotnie: zaprzepaścić marzenia o byciu modnym.

W jaki sposób dobrać poszetkę do marynarki?

Teoria mówi, że ma ona współgrać z krawatem. Najważniejsze jest to, aby jej wzór pasował do tego na krawatowej tkaninie. To nie musi być ta sama tkanina, w tym samym kolorze. Barwę zaś dobieramy albo stawiając na kontrast, albo wyszukując w jedwabnej chusteczce koloru, który jest niemal identyczny z tkaniną marynarki lub o kilka tonów jaśniejszy czy też ciemniejszy. Nie ma się co obawiać wzorów, ale początkującym radzę postawić na klasykę. Alternatywnie, podjąć decyzję: poszetka albo krawat. Na początek nie trzeba zakładać obu.

Kluczową cechą poszetki jest jej jakość.

Eleganckie i te najbardziej pożądane są uszyte z jedwabiu, mają kolorowe, często stonowane wzory i znak charakterystyczny: są ręcznie podwinięte na brzegach. Nic dziwnego, że taki przedmiot nie należy do tanich zakupów. Natomiast jest wart swojej ceny. Dlatego polecam kupić jedną poszetkę, ale wysokiej jakości i zakładać ją do kilku marynarek, zamiast kilku tańszych, których nie założymy nigdy. Zanim ją dodamy do stylizacji, ten delikatny kawałek materiału warto uprasować. A następnie włożyć do kieszonki w marynarce. W jaki sposób? Najlepiej zrobić to „niedbale”: złapać po środku i wsunąć dłonią do wnętrza kieszonki. Wystające rogi będą się nieco przesuwać. Ale nie należy się tego obawiać. Nie poprawiajmy ich, nie poświęcajmy im zbyt dużo uwagi. To tylko modny akcent, a nie konkurs na najlepiej wystylizowanego mężczyznę na salonach.

Debiutantom zalecam umiar, eksperymenty niech toczą się powoli. Styl i klasa wymagają czasu. Poszetce wystarczy marynarka, rozpięta pod szyją koszula i swoboda tego, kto ją nosi. Wtedy „ubiera”, wtedy dodaje klasy. Wtedy jest posh (ang. szykowna)!