Peter Lindbergh
Czarno-białe, przeszywające spojrzenie. Szlachetne rysy twarzy, włos w lekkim nieładzie. Poza dostojna niczym wyrzeźbiona w granicie, nawet jeślli to tylko spacer po bułki. Naga czy wystrojona, męska czy dziewczęca - zawsze piękna i pełna mocy. Oto kobiecość według Petera Lindbergha
Kobieta - Muza
Palące kobiety. 10 Kobiet. Zdjęcia Kobiet. Lindbergh w swojej miłości do fotografowania płci przeciwnej jest konsekwentny i wspaniale monotematyczny. Interesują go modelki o charakterystycznych rysach twarzy i bardzo szczupłych, chłopięcych sylwetkach. To jego muzy. Jako artysta, odczytuje w nich więcej niż po prostu piękno, widzi kontur, emocję, stan ducha. Jego zdjęcia są surowe, a minimalistyczne tło ogranicza się do neutralnej szarości. Bohaterkami są one: uchwycone w locie, tajemne istoty o przeszywających spojrzeniach. Szarość wycisza cały blichtr typowy dla prezentacji supermodelek i pozwala skupić się na “duchowej” stronie fotografii - na historii, którą opowiada autor i modelka, na niewytłumaczalnej zadumie nad przemijaniem i niepokojącej atmosferze rodem z Metropolis.
Mistrz i modelki
Jesień 1996
Lindbergh publikuje pracę zatytułowaną “10 Kobiet”. Świat pada na kolana przed nim i jego muzami. Kate Moss, Christy Turlington, Linda Evangelista, Cindy Crawford, Amber Valletta, Naomi Campbell, Helena Christensen, Claudia Schiffer, Kristen McMenamy, Tatjana Patitz przynoszą Lindberghowi uznanie branży, krytyków i publiczności, a same zyskują status gwiazd i rozpoczynają erę supermodelek, przypadającą na koniec lat 90-tych i początek XXI wieku.
Prawdziwe piękno
Jesień 2015
Zadaniem współczesnych fotografów powinno być uwolnienie kobiet
od terroru młodości i doskonałości
- pisze Lindbergh na swoim facebookowym profilu. Właśnie rozpoczyna najnowszy projekt z udziałem gwiazd z legendarnej sesji zdjęciowej sprzed 20 lat, które teraz są już dojrzałymi kobietami. Nietypowy jak na reprezentanta świata mody apel po raz kolejny spotyka się z entuzjastycznym przyjęciem - w czasach powszechnego photoshopa i operacji plastycznych bardziej niż kiedykolwiek doceniamy autentyczność i prawdziwe piękno - odwieczne wyznaczniki stylu niemieskiego fotografa. Lindbergh nie potrzebuje retuszu, gdyż poszukuje prawdy - o człowieku, o istocie kobiecości.
Nie tylko wygląd
Od zawsze szedł własną ścieżką twórczą, więc nic dziwnego, że również dziś wybiera rolę buntownika - zdjęcia dla włoskiego Vogue’a jego autorstwa rzucają wyzwanie światowi mody z jego kultem wiecznej młodości i sztucznej doskonałości - fotograf podczas projektu odrzuca postprodukcję zdjęciową.
Wielu aktorów i aktorek poprawia sobie urodę,
ale to tylko powierzchowna przemiana. Na sesji nie fotografuję przecież ich wyglądu, tylko to, co mają w sobie.
- mówi Lindbergh w wywiadzie dla Vogue’a. To, co nas odróżnia od siebie jedni nazwą niedoskonałoscią, a inni - autentycznością. Dla Lindberga to właśnie jest sedno fotografii.