Cate Blanchett


Arystokratyczna Meredith Logue w filmie “Utalentowany pan Ripley”, dumna Katharine Hepburn w „Aviatorze, neurotyczna Kate Wheeler z „Włamania na śniadanie” czy wreszcie magnetyczna tytułowa Carol w ekranizacji powieści Patricii Highsmith. Te skrajnie różne kobiety łączy jedna postać: aktorka Cate Blanchett, fenomenalnie wcielająca się w każdą z ról.

Mówi się, że szyku nie da się nauczyć, że z nim trzeba się urodzić. Aktorka jest tego najlepszym dowodem. Stroje kolejnych odgrywanych postaci, nawet tak charakterystyczne i mocne jak w „Elizabeth” (wykreowane przez Alexandrę Byrne) stanowią tylko dopełnienie silnej osobowości. Jednocześnie eteryczne i ostre rysy stanowią perfekcyjną mieszankę do przenoszenia w czasie. Linia New Look z lat pięćdziesiątych wkomponowana w tajemnicze rzymskie uliczki w obrazie Antony’ego Mingelli, ten sam czas akcji w przestrzeni Nowego Jorku w „Carol”, królowa Elżbieta i mocno zdobiony wiek szesnasty, a nawet mityczna tolkienowska Galadriela – każdą zapamiętujemy na długo, orientując się potem ze zdumieniem, że osoba, która je odgrywa, wciąż żyje tu i teraz.

Cate Blanchett

Z ról współczesnych niezwykle inspirująca pozostaje Jeanette Francis z komediodramatu w reżyserii Woody’ego Allena. Dyskretnie elegancka nawet w fatalnych dla siebie momentach, w tweedowym pudełkowym żakiecie czy jedwabnej sukience stanowi udane odzwierciedlenie stylu kobiet amerykańskiej klasy wyższej. Beże, biele i kremy, podkreślona talia i torebka Hermes – ostatnia pamiątka po dobrych czasach. I jedyna rzecz, która zdradza uwielbienie dla drogich przedmiotów.

Pozostawiona bez filmowego kostiumu Cate Blanchett wciąż wygląda fenomenalnie. Wybiera prostotę, leczy myli się ten, kto uważa proste rozwiązania za tożsame z nudą. Dyskretny makijaż skrywa za ciemnymi okularami, a czerwień oscarowej szminki zamienia na naturalny beż. Szpilki zostawia na wieczorowe okazje, na co dzień wybierając wygodne buty na płaskim obcasie. Nigdy jednak nie są to trampki. Nawet przyłapana w prywatnych sytuacjach, np. na zakupach czy lotnisku, nosi mokasyny, baleriny lub niskie botki. Nieodłącznym elementem jej codziennego stylu jest duża pojemna torba, luźne spodnie lekko nad kostkę i delikatna koszulowa bluzka. Odzieżowe klasyki urozmaica wysokogatunkowymi dodatkami lub śmiałym akcentem kolorystycznym.

Cate Blanchett zapewne nieświadomie kontynuuje dokonania dawnych minimalistek, do grona których od wczesnych lat dziewięćdziesiątych zaliczamy nieodżałowaną Carolyn Bessette Kennedy czy Gwyneth Palthrow. Kobiety o nietuzinkowej i nieoczywistej urodzie, które swoją wewnętrzną siłą potrafiły przekonać do gołych nóg na czerwonym dywanie (trudno w to uwierzyć, ale jeszcze dwadzieścia lat temu brak rajstop w takich okolicznościach stanowił spore faux pas) czy atłasowej halki w roli sukienki wieczorowej. Nie szokuje, nie wywołuje skandali, skrywa się za tajemniczym uśmiechem, którego zazdrości jej przynajmniej połowa kobiet na świecie.